Pozostałe

Szybcy i Wściekli: Hobbs i Shaw, czyli wracamy do wybuchów

Szybcy i Wściekli: Hobbs i Shaw

Szybcy i Wściekli: Hobbs i Shaw to spin-off serii. Nie towarzyszymy tutaj Dominocowi Toretto i jego rodzinie, a skupiamy się na dwóch postaciach poznanych w ostatnich częściach uniwersum. Mowa tutaj o Luke Hobbs (Dwayne Johnsons) i Deckardzie Shaw (Jason Statham), którzy są dla siebie idealnymi partnerami ekranowymi. Ich postacie są zupełnie różne począwszy od charakteru, stylu ubierania się, zachowania; stoją po różnych stronach barykady prawnej, a i tak umieją działać wspólnie by osiągnąć cel. W filmie brakowało postaci damskiej i postawiono tutaj na Vanessę Kirby, czyli piękna kobieta odgrywająca tajną agentkę. Trzeba przyznać, że to trio wzajemnie się uzupełniało i nie pozwoliło nam się nudzić.

Szybcy i Wściekli: Hobbs i Shaw
źródło: mat. prasowe

Już na początku powinnam napisać, że nie jest to film dla każdego, ale umówmy się… to jest 9 część, więc odsetek ludzi którzy pójdą na to z ciekawości bez wiedzy całego uniwersum może być sobie sama winna. Ja oglądając trailery nie byłam do końca przekonana do spin-offu, ale po seansie zmieniłam zdanie. Oczywiście znajdziemy tutaj zaginanie praw fizyki, problemy z logiką działań i ich następstwami, trzymaniem się realiów, ale… idąc na ten film nie oczekujecie tego. Seria “Szybcy i Wściekli” to po prostu dobre (w moim mniemaniu) kino akcji, które nie musi przestrzegać pewnych zasad.

Szybcy i Wściekli: Hobbs i Shaw absolutnie nie wyłamuje się z wcześniejszej konwencji, a nawet pozwalają sobie na więcej akcji, wybuchów i humoru z racji, że to spin-off. Sami aktorzy wiedzą o tym co przekłada się na widoczną radość z możliwości wzięcia w tej produkcji przez ich grę aktorską. Ja bardzo lubię tę serię wiec negatywnej opinii raczej tutaj nie znajdziecie.

Szybcy i Wściekli: Hobbs i Shaw
źródło: mat. prasowe
SHARE
RELATED POSTS
Kapitan Marvel
Kapitan Marvel – minirecenzja
maggie 2015 recenzja
Maggie (2015) – dramat w temacie zombie
kwiaty na poddaszu 1987 recenzja
Kwiaty na poddaszu (1987) – recenzja

Leave Your Reply

*