Moda na postapokalipsę wydaje się nie mijać, może jest nawet wprost przeciwnie patrząc na liczbę książkę na półkach. Kolejną pozycją jest powieść „Otchłań” Roberta J. Szmidta.
Otchłań – o czym jest książka?
Jesteście ciekawi, jak będzie wyglądała rzeczywistość po końcu świata? „Otchłań” uchyli Wam rąbka tego wyobrażenia. W dwadzieścia lat po wojnie nuklearnej, lądujemy we Wrocławiu. Choć w zasadzie we wrocławskich kanałach. To tam schowali się ludzie, którzy przeżyli atomową zagładę. Jednym z nich jest sędziwy Nauczyciel. Jest on główną postacią powieści. Liczy sobie ponad czterdzieści lat i zamieszkuje jedną z enklaw – grup, na które podzieliła się ocalona społeczność. Na co dzień zajmuje się edukowaniem młodych obywateli nowego świata.
Życie w kanałach nie jest łatwe. Wszędzie mrok, a pośród niego bestie, o których istnieniu nie wiedzieliśmy. Dodatkowo ludzie ulegają zezwierzęceniu. W tym czasie, światem rządzi prawo Darwina – przeżyje najsilniejszy. Dlatego w enklawach nie ma miejsca dla kalekich i słabych. Tym ciekawiej, że nauczycielowi jako jednemu z nielicznych udało się przez wiele lat chronić swojego syna, który nie mówi. Płaci za to jednak cenę. Musi wędrować wraz z synem po kanałach. Na początku niewiele wiemy o bohaterze, któremu towarzyszymy. Oprócz tego, że jako jeden z nielicznych pamięta świat sprzed bombardowania.
Postaci, które spotykamy, nie są kryształowe. Litość i altruizm odeszły w zapomnienie. Każdy pragnie przetrwać. Ludzie nie stronią nawet od kanibalizmu, który staje się coraz powszechniejszy. Tak wygląda człowiek doprowadzony do skrajności.
Otchłań – czy warto przeczytać?
Świat „Otchłanni” wciąga nas. Nawet jeśli atmosfera zaprezentowana w książce może przytłaczać. Miłośnicy klimatów postapokaliptycznych odnajdą się tutaj z całą pewnością. Tytuł ten powinien przypaść im do gustu. A jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z serią „Metro”, to jest to dobry sposób na jej rozpoczęcie.