
“Wszyscy moi mężczyźni” to produkcja, po której oczekiwałam dobrej rozrywki, z fajnymi aktorami, ciekawym aczkolwiek powtarzalnym scenariuszem i szczęśliwym zakończeniem; dokładnie to widziałam w jego trailerze. Niestety prawda okazała się troszkę inna.
W oryginale tytuł brzmi “Home Again” i zastanawiałam czemu polski tytuł jest tak daleko idący od oryginału. Po seansie mogę powiedzieć, że mimo różnicy jest on trafiony i oddaje ducha filmu.
Spis treści
Plusy w filmie
Zacznijmy jednak od plusów filmu “Wszyscy moi mężczyźni”. Aktorsko film bardzo mi się podobał; w końcu do jego obejrzenia skłoniła mnie rola Alice, w którą wcieliła się Reese Witherspoon. 3 mężczyzn: Harry (Pico Alexander), George (Jon Rudnitsky) i Teddy (Nat Wolff) idealnie wcielili się w role młodych artystów, którym przyświeca idea w produkcji ich filmu. Każdy z nich był inny i wyczuwało się tą więź przyjaźni. Michael Sheen (Austen), Candice Bergen (Lillian) czy dwie najmłodsze aktorki Lola Flanery (Isabel) i Eden Grace (Rosie) byli dopełnieniem cudownego aktorskiego obrazka. W tym aspekcie wszystko mi się zgadzało.
Sama fabuła była powtarzalna, nie było tutaj dynamicznych zwrotów akcji bo wiedziałeś czego się spodziewać, taka typowa komedia “romantyczna”. Jedynie zaskoczyło mnie samo zakończenie, które zostawia otwartą furtkę i każdy może sam sobie dopowiedzieć resztę. Każda z postaci była potrzebna – pomagała więcej niż jednej osobie i przyczyniała się do wspólnego dobra.
Wizualnie oraz muzycznie film był dla mnie poprawny, nie zachwycał niczym, ale też oglądało i słuchało się go przyjemnie. Muzyka była całkowicie w tle, nawet spokojniejsze utwory; po jednym dniu nie pamiętam już żadnej piosenki z filmu.
źródło: mat. prasowe
Skąd to rozczarowanie?
Skoro są plusy to pewnie dziwicie się skąd to rozczarowanie skoro aktorzy poprawnie odegrali swoje role, muzyka i fabuła też okey. Właśnie wszystko rozgrywa się o fabułę. W trakcie filmu miałam wrażenie, że co chwilę przysypiam gdyż akcja gnała i miałam wrażenie, że część rozmów została wycięta i widzimy sam efekt końcowy. Nie chcę opisywać konkretnych scenach ze względu na spoilery, ale to trochę tak jak wychodzicie z domu gdy Wasi rodzice się kłócą, a po powrocie jedno się już wyprowadziło ty wiesz o ich rozwodzie i to wszystko jest dla Was naturalne… Może trochę wyolbrzymiam, ale scenariusz po części jest tak napisy, co kompletnie do mnie nie przemawia. Przyjaciółka, z którą oglądałam film miała dokładnie takie same odczucia.
Czy film polecam? Sama nie wiem… jest mnóstwo filmów lepszych, więc jest to produkcja do obejrzenia dla aktorów niż samej fabuły. Miłego seansu!

7 komentarzy
Uwielbiam Reese i oglądam większość filmów z nią. Ostatnio nawet trafiłam na ten tytuł w TV, ale wygrał inny film.
Czyli raczej nie skuszę się na obejrzenie, poszukam czegoś bardziej przekonującego. 🙂
Po Twojej recenzji nie wiem czy jestem bardziej zachęcona czy zniechęcona… Coś jak ten film- niby fajny, ale jednak…
Nie słyszałam o tym filmie, choć aktorkę bardzo lubię. Z ciekawości obejrzę film. Dawno nie oglądałam żadnego. Teraz mam więcej czasu, więc skorzystam.
Kocham Resee i uważam ją za dobrą aktorkę. Szkoda, że film do tych dobrych się nie zalicza 🙁
Tytuł parę razy obił mi się o uszy, ale nie miałam przyjemności obejrzeć tego filmu. Z tytułu bym wnioskowała, że to fajna komedia romantyczna, a z tego co piszesz to, to jest jakieś masło maślane bez ciekawego zakończenia.
Zakończenie jest zaskakujące jak na ten gatunek, komedia przyjemna ale naprawdę miałam wrażenie, ze uciekła mi gdzieś połowa filmu. Lepiej wybrać coś lepszego.