Filmy Pozostałe

Kwiaty na poddaszu (1987) – recenzja

kwiaty na poddaszu 1987 recenzja

Ten film ma swoje lata i doczekał się nawet remake’u w 2014 roku – na początku warto jednak skupić się na pierwszej, dla wielu klasycznej, części filmu. „Kwiaty na poddaszu” to adaptacja powieści Virginii C. Andrews – autorka stworzyła całą sagę rodziny Dollangangerów, którą można było śledzić na przestrzeni kolejnych książek.

Filmowe „Kwiaty na poddaszu” to mroczna i przeraźliwie smutna historia o rozpadzie rodziny i niszczących tajemnicach, które toczą ich od środka jak najgorsza z chorób. Po śmierci Ojca, czwórka dzieci: Chris, Cathy i małe bliźniaki: Carrie oraz Cory, wraz z Matką wracają do domu jej rodziców. Tam apodyktyczna i przerażająca Babka, karząc niewinne dzieci za grzechy z przeszłości, których istoty nie rozumieją, zamyka je w pokoju bez prawa do wychodzenia. Mogą korzystać tylko z olbrzymiego poddasza, ale o ich istnieniu nikt nie ma prawa wiedzieć. Stan rzeczy ma trwać tylko do śmierci okrutnego Dziadka, ale…

Wielki, ponury dom, czwórka dzieci uwięziona na poddaszu i Matka, która coraz bardziej i bardziej się zmienia. Apodyktyczna, przerażająca Babka, której dzieci boją się i nienawidzą. Klątwa rodzinna, zakazana miłość, strach i ponury, stary dom, który góruje nad nimi jak gotyckie zamczysko.

Choć miłośnicy książek wskazują na liczne odstępstwa od tego, co zostało napisane, nadal warto zapoznać się z tym filmem. Jest niesłusznie niedoceniany – dekoracje, zdjęcia, niepokojąca muzyka i historia, która wciąga do samego końca – to wszystko powody, dla których warto jest go obejrzeć.

SHARE
RELATED POSTS
nowi twórcy kryminałów
Nowe twarze kryminału: debiuty autorów, które warto przeczytać
slender man recenzja
Slender Man (2018) i moje wielkie rozczarowanie – recenzja
Spider-man uniwersum
Spider-Man Uniwersum – recenzja

Leave Your Reply

*