Filmy Horrory i Thrillery

Slender Man (2018) i moje wielkie rozczarowanie – recenzja

slender man recenzja

Slender Man, jako postać, jest amerykańskim tworem, wymyślonym (dosłownie) przez Victora Surge na potrzeby konkursu mającego na celu stworzenie fikcyjnej historii o zjawiskach nadprzyrodzonych. Postać smukłego mężczyzny (Slender Mana) tak bardzo spodobała się internautom, że zaczęła żyć własnym życiem. Nawiązuje ona do miejskiej legendy w której to z niewyjaśnionych przyczyn pojawia się ta tajemnicza postać. Porywa jednocześnie dzieci, które wbrew zakazom rodziców wychodzą z domu bądź zapuszczają się w głąb lasu. Slender Man najczęściej przedstawiany jest jako wysoka 2-4 metrowa persona, bardzo szczupła z nadnaturalnie długimi kończynami, które to mogą się bezgranicznie rozciągać. Niekiedy z pleców wyrastają mu dodatkowe ramiona. W momencie gdy znajdzie swoją ofiarę, potrafi ją zahipnotyzować i narzucić swoją wolę. Slender ukazuje się bezpośrednio ludziom, bądź pojawia się na fotografiach.

Slender Man jako miejska legenda

Legenda z nim związana, jest niezwykle ciekawa. Mroczna ale i owiana tajemnicą. Stąd też moje oczekiwania względem filmu, który pojawił się w 2018 roku, były dość wysokie. Wszakże historia nad wyraz interesująca, warta odpowiedniego opowiedzenia i przedstawienia na białym ekranie. I co z tego wyszło. Wielka klapa…

Slender Man – moja ocena

W pierwszym kwadransie jeszcze miałem wrażenie, że oglądam naprawdę coś ciekawego. Niestety później z każdą minutą było coraz gorzej i dochodziłem powoli do wniosku, że właśnie obcuję z wielką katastrofą. Film został położony w niemalże każdym aspekcie. Gra aktorska … jakaś taka nienaturalna, wypaczona. Dźwięk – coś tutaj po prostu nie grało. Fabuła? Jak na tak konkretną i ciekawą historię została po prostu spartaczona na całej linii. Naprawdę można było wymyślić coś lepszego, z większym polotem, zwrotami akcji czy po prostu coś co będzie ciekawe. Obraz i ekranizacja? Heh, ciemne kadry, które miały nadawać atmosferę grozy, były tak ciemne że dosłownie NIC nie było na nich widać. Było jeszcze gorzej jak w bitwie z Nocnym Królem w Grze o Tron – a nie lada wyzwaniem jest przebicie tegoż poziomu mroku.

Gwóźdź do trumny …

Słuchajcie, naprawdę wiązałem duże nadzieje z tymże filmem, tym większa jest moja gorycz i rozczarowanie po obejrzeniu gniota na tak niskim poziomie. Jedyną iskierką w filmie Slender Man, były ostatnie sceny kończące film i króciutki monolog bohaterki aż do napisów końcowych. Szkoda, że nie potrafiono skorzystać z potencjału jaki dała historia Slendera. Kolejna okazja niestety pewnie zbyt szybko się nie trafi, choć z wielką nadzieją będę wyczekiwał remake lub sequel … oczywiście licząc, że już nic gorszego nie nakręcą 🙂

SHARE
RELATED POSTS
egzorcyzmy molly hartley recenzja
Egzorcyzmy Molly Hartley – recenzja, czy warto obejrzeć?
książki wiedźmin
Geralt z Rivii: anatomia antybohatera – portret najbardziej znanej postaci Wiedźmińskiego uniwersum
trendy kinowe 2024
Przyszłość kina — trendy i innowacje

Leave Your Reply

*