Rodzicielstwo jako jedno z najbardziej uniwersalnych, a zarazem wymagających wyzwań, tworzy mnóstwo sytuacji o komicznym charakterze. Rodzice najczęściej nie są na nie przygotowani – i temat na komedię gotowy. Z tego powodu co roku powstaje mnóstwo zabawnych filmów o rodzicielstwie. Usiądźcie wygodnie przed ekranem, dziecku wręczając zabawki sensoryczne, aby nie czuło się znudzone. Przedstawiamy 4 klasyki, które mimo upływu lat wciąż bawią i śmieszą.
„Zwariowany piątek” (Freaky Friday, 1976)
Ta disneyowska produkcja była jednym z pierwszych filmów, w których objawił się talent przyszłej gwiazdy Jodie Foster. Gra tutaj nastoletnią Annabel. Dziewczyna czuje się nękana przez matkę. Z kolei pani Andrews (Barbara Harris) irytuje się na swoją córkę. Każda z nich uważa, że druga ma łatwe życie. W zwykły piątkowy poranek, narzekając na siebie nawzajem, wyrażają pragnienie, by choć przez jeden dzień mieć łatwe życie matki/ córki. Ich życzenia się spełniają – i to dosłownie! Film doczekał się remake’u w 2003 roku, który również warto obejrzeć.
„Pan Mamuśka” (Mr. Mom, 1983)
Ileż kobiet nie pragnęłoby, aby to mężczyzna przejął ich obowiązki? Tak właśnie dzieje się w komedii „Pan Mamuśka”. Jack (grany przez Michaela Keatona) jest zdolnym inżynierem, który ma trójkę małych dzieci. Z powodu obowiązków zawodowych nie ma czasu dla swojej rodziny. Kiedy traci pracę, a jego żona Caroline zaczyna robić karierę, role się odwracają i zaczyna dziać się zabawnie. Jak Jack poradzi sobie z podstawowymi obowiązkami domowymi, takimi jak pranie i gotowanie, skoro wcześniej się tym nie zajmował? Zobaczcie sami!
„I kto to mówi” (Look Who’s Talking, 1989)
To film o rodzicielstwie z perspektywy… dziecka, a wcześniej embriona. Słyszymy jego myśli i nierzadko sarkastyczne uwagi na temat obserwowanego świata. Akcja zaczyna się, gdy podwójnie zdradzona księgowa z Nowego Jorku, Mollie, będąca w zaawansowanej ciąży, wsiada do taksówki Jamesa i pędzi do szpitala. Za chwilę urodzi dziecko – owoc nieudanej próby miłości z obskurnym i egocentrycznym biznesmenem. Nagle Mollie zostaje samotną, pracującą mamą – i, co stanowi nie mniej trudne wyzwanie – postanawia podjąć się niemal niemożliwego zadania znalezienia idealnego ojca dla swojego nowonarodzonego syna Mikeya. Czy tym ojcem może stać się James, ulubiona „opiekunka” malca?
„Był sobie chłopiec” (About a Boy, 2002)
Czy można zabić kaczkę bochenkiem chleba, jak się poznaje kobiety podczas mityngów samotnych rodziców i jak uratować nieudany występ podczas szkolnego przeglądu artystycznego? Tego dowiecie się, oglądając komedię „Był sobie chłopiec”, pogodny film o tym, jak bardzo potrzebna jest otwartość i przyjacielskie nastawienie w świecie zaburzonego rodzicielstwa i samotności w tłumie. Charyzmatyczny Hugh Grant gra tu cynicznego, ale i sympatycznego uwodziciela, którego życie odmienia spotkanie z dwunastolatkiem Marcusem (Nicholas Hoult). Jak wpłyną na siebie nawzajem? Obejrzyjcie!