Horrory i Thrillery

W lesie dziś nie zaśnie nikt (2020) – recenzja pierwszego polskiego slashera!

w lesie dziś nie zaśnie nikt recenzja

Na wstępie wyjaśnijmy co to jest slasher 🙂 Mianowicie, gatunek fabularnego filmu grozy, w której bohaterowie giną w różnych dziwnych okolicznościach a ich liczba i żywotność wraz z upływającym czasem, zmniejsza się 🙂 Jako przykłady tegoż gatunku można wymienić m.in. Oszukać przeznaczenie, Dom w głębi lasu, Teksańska masakra piła mechaniczną, filmy z Freddym, Jasonem itp :). Mamy zatem najczęściej grupkę znajomych (wśród których zazwyczaj jest: mięśniak, nerd, rozpustna piękność oraz jedno bądź dwoje stosunkowo “normalnych” bohaterów). Wraz z upływem fabuły nasi bohaterowie giną w różnoraki sposób za sprawą … no właśnie, i tutaj mamy głównego antagonistę horroru. Morderca, potwór, siły nadprzyrodzone, siły demoniczne, kosmici, inne 🙂 Bardzo fajnym odniesieniem do gatunku jakim jest slasher, jak i rozłożeniem jegoż na czynniki pierwsze jest film: Dom w głębi lasu – ale o tym innym razem 🙂

Pierwszy polski slasher już od początku miał pod górkę – w takiej sytuacji nie można uniknąć porównania z amerykańskimi klasykami tego gatunku. Wielu uśmiechało się z politowaniem i miało już z góry wystawione opinie. Film miał też to nieszczęście, by pojawić się w 2020 roku, akurat w momencie zamykania kin wiosną – dlatego szybko wylądował na Netflixie, zamiast ściągnąć do kin rzeszę widzów kupujących bilety.

W lesie dziś nie zaśnie nikt przedstawia dość prostą historię – ale czy ktoś spodziewał się czegoś więcej po slasherze? Grupa nastolatków w odciętym od świata lesie, na obozie dla uzależnionych od smartfonów i komputerów, gdzie istnieje zakaz noszenia przy sobie telefonów, musi zmierzyć się z niebezpieczeństwem, które eliminuje ich jeden za drugim. Klasyka!

Notabene, sam slogan reklamowy daje już nam nadzieję, nie tylko na “ciekawą” produkcję, ale i na wiele sytuacji w których szczerze się uśmiechniemy: ” Mieli przeżyć wakacje bez telefonu. Nie przeżyli” – Czy to nie brzmi pięknie 😀 XD.

Czy to wszystko zadziałało? I tak, i nie. Na pochwałę z całą pewnością zasługują dobre zdjęcia, które pozwalają w pełni zanurzyć się w niepokojącej atmosferze horroru. Prosta fabuła też jest przyjemna do śledzenia i cały seans się nie dłuży.

Boli jedynie pewna „droga na skróty”, na którą zdecydowali się twórcy. Nie poznajemy głównych bohaterów na tyle, by się z nimi zżyć. Większość informacji dostajemy w dość sztucznych scenach ekspozycji, dlatego nie ma szans na to, by zdążyć ich polubić, a ich losy nie wzbudzają większych emocji.

Wyjątkiem jest tutaj Julek, grany przez Michała Lupę, dla którego to był debiut na dużym ekranie. Stworzył świetną kreację sympatycznego nerda – osoby, która jest szalenie pochłonięta popkulturą, grami, komputerami i tego typu kwestiami – i jego losy faktycznie śledzi się z dużym zainteresowaniem.

Nieco zawiódł mnie jeszcze motyw głównych antagonistów w tymże filmie. Liczyłbym naprawdę na ciekawsze zestawienie, głębszą historię i przede wszystkim bardziej rzeczywistą. A tutaj w konsekwencji otrzymujemy coś z pogranicza science-fiction.

Szczerze mówiąc, dla mnie, jako dla fana gatunku filmów grozy, miło jest spojrzeć na ekran monitora/telewizora i obejrzeć dobry slasher na przyzwoitym poziomie i do tego (przede wszystkim!) z polską obsadą 🙂 Dobra rola wyżej wspomnianego Michała Lupy czy Julii Wieniawy … a i Wiktoria Gąsiewska, że tak powiem, dała z siebie wszystko ;).

Czy warto obejrzeć pierwszy polski slasher? Jak najbardziej – wielokrotnie twórcy puszczają oczko do widza, nawiązując do klasycznych amerykańskich horrorów utrzymanych w tej konwencji. Każdy miłośnik powinien odnaleźć coś dla siebie – mimo pewnych wad filmu.

Polecamy i chętnie zobaczę kolejną odsłonę 🙂

Na koniec jeszcze link do zwiastuna – gdyby ktoś nie widział 🙂

SHARE
RELATED POSTS
cube trylogia recenzja
Trylogia Cube – recenzja
Zakonnica The Nun 2018 recenzja
Zakonnica (The Nun) 2018 – recenzja
zniszcz mnie 2017 recenzja
Zniszcz mnie (2017) – recenzja

Leave Your Reply

*