Demony: Grzech Pierworodny
Po przeczytaniu tej części naszła mi na myśl tylko jedno zdanie „Cieszę się, że na dwójce zakończyła się ta seria”*. Czemu? Zapraszam do czytania 😊
Lisa Desrochers – Demony: Grzech Pierworodny (2 część)
Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 357 stron
Recenzja pierwszej części TUTAJ
Co dalej??
Opisanie tej książki bez zdradzania szczegółów jest niezwykle trudne, ale mam nadzieje, że sobie z tym poradzę. Ogólnie mówiąc, ta część jest lepiej napisana; czyta się ją przyjemniej i szybciej, chodź momentami fabuła zwalnia za bardzo. Zostaje to nam wynagrodzone w finale książki, gdzie akcja zmienia się co chwilę. Wątek miłosny nie jest tutaj tak bardzo podkreślany jak w pierwszej części, a bardziej skupili się na rozwiązaniu problemu „Co dalej?”
Piekło upomina się o Luca, Gabe wraca do nieba nie mogąc poradzić sobie z uczuciem do Frannie, a jej aniołem stróżem zostaje… Matt! Z punktu widzenia naszej bohaterki nie jest tak źle. Problemem w tym wszystkim okazuje się być jej brat, którego uważam za największy minus tej książki. Czemu?
Matt to nie anioł
Możesz być oznaczony albo dla nieba albo piekła. Z racji sprzyjających okoliczności, Matt został oznaczony dla nieba i dostał się do grupy szkolącej się na aniołów stróżów. Gdy Gabe odszedł to właśnie on został przydzielony Frannie. Nie mogło być lepiej, prawda? Otóż to jest największy błąd jaki mógł być zrobiony. Po pierwsze uczył się tylko kilkunastu lat (dla nich jest to bardzo krótko). Dodatkowo od początku jego dusza nie wydaje się być taka anielska. Zazdrości Frannie, że żyje i zastanawia się nad ujawnieniem. Dodatkowo nie podoba jej się chłopak siostry, były demon (ponownie zazdrość, nienawiść, spiskowanie). To wszystko oraz pewna kobieta doprowadzają do szeregu komplikacji i problemów, które są tragiczne w swoich skutkach.
Sądziłam, że wysyłając tak niedoświadczonego anioła stróża do tak ważnej osoby jaką jest Frannie, jego działania (albo zachowania) będą jakoś kontrolowane. Tymczasem odnoszę wrażenie, że został pozostawiony sam sobie. Dodatkowo decyzje oraz metody jakie wybrał są zupełnie odmienne od tych, które prezentował nam Gabe. Nie skłamał ani razu, ale… przeklinał, był chciwy, zarozumiały, w pewien sposób mściwy, chytry czy zazdrosny. Dodatkowo spiskował i wchodził w układy z demonami! Czy naprawdę tak postępują anioły? Rozumiem jakby czasem sięgali po dość niekonwencjonalne metody, ale chyba pod nadzorem (np. prowokacja w policji – musi być zaakceptowana przez komendanta, nie ma tam miejsca na żadną samowolkę). Nie dziwi mnie jak skończył, tylko czemu tak późno!
Warto wspomnieć, że Matt był aniołem stróżem. Jego jedynym zadaniem było pilnowanie by Frannie nic się nie stało, a wystarczyła tylko jedna kobieta, która zawróciła mu w głowie i o tym zapomniał… Piękny przykład utrwalania stereotypu, że piękna kobieta bądź „kobieta w opałach” zawróci facetowi w głowie.
Co dalej?
Jest jeszcze Lili. Tutaj skorzystano chyba z najbardziej powszechnego i stereotypowego schematu.
Luc – Lucyfer – Piekło
Gabe – Gabriel – Niebo
Lili – Lilith – Pożądanie
Naprawdę, domyślenie się kim jest ta dziewczyna, biorąc pod uwagę całą sytuacje nie było trudne, ale… nikt! absolutnie nikt tam się nie domyślił ☹ Nie wspominając, że zarówno Matt i Luce mieli dziwne uczucia gdy spojrzeli jej w oczy… faceci. Zaskakujące w powieści było samo zakończenie oraz dalsze losy bohaterów. Jak na książkę młodzieżową, było ono stosunkowo brutalne.
Czy książkę polecam? Tak, ale dla osób, które przeczytały część pierwszą bądź dopiero zaczynają swoją przygodę z czytaniem czy fantasty. W przeciwnym razie stereotypowość i brak nowoczesnych rozwiązań sytuacji Was zabije.
Ocena: 3-/6
*jednak jest 3 część, ale nigdy nie została przetłumaczona na język polski. Może to i lepiej 🙂
5 komentarzy
Nie słyszałam o tej serii. Jednak po twojej recenzji sama nie wiem czy mam jej szukać 😉 chociaż może kiedyś, jak gdzieś spotkam to sprawdzę co w tym jest takiego złego 😉
To chyba jednak książka nie dla mnie, jednakże brzmi dość ciekawie 😉
Choć lubię fantasy, to demony i diabły wydają mi się tak wyczerpanym tematem, że chyba nie sięgnę po tą książkę.
Trochę strasznie się wydawało na początku. Ciekawy tekst.
muszę przeczytać najpierw cz1, bo pogubiłam się już na początku 😉