Książki

Neva – Sara Grant

Neva

Neva

Książka swoją premierę miała w 2011 roku, na mojej półce leży pewnie chwilę krócej. Spytacie się „Co Cię podkusiło do jej zakupu?!” Oczywiście, że okładka! Nie lubię „ludzkich” okładek, ale ta mi się wyjątkowo podoba, naprawdę! Przepiękna twarz nastolatki, cudowne włosy okalające jej bladą twarz, grzywka, odcień ust i ta gwiazdka <3 Czy może być coś piękniejszego?

 

Sara Grant – Neva

Wydawnictwo: MAK Verlag

Liczba stron: 320

Historia to podstawa

Sam pomysł na historie był bardzo ciekawy. Całe miasto jest zamknięte pod kopułą, wmawiając mieszkańcom, że poza nią nie ma nic i czeka ich tam tylko śmierć. Każdego obywatela obowiązuje szereg zakazów i nakazów, które w bardzo rygorystyczny sposób ograniczają ich wolność osobistą czy słowną. Nie mogą wygłaszać antyrządowych haseł, wyróżniać się z tłumu czy odbiegać od norm. Młodzież stara się buntować i wyrażają to poprzez znaki na własnym ciele, a właściwie jeden znak…

Nasza bohaterka stara się jeszcze bardziej sprzeciwić rządowi i występuję przeciw niemu. Jej mini powstanie/akcja protestacyjna zostaje jednak szybko zduszona, a winni ukarani. Pamięta również babcie, która opowiadała jej o tym co jest poza kopułą, że te wszystkie niebezpieczeństwa które na nich tam czyhają są kłamstwem.

Gdyby tych problemów było za mało to pojawia się wątek miłosn (w końcu książka młodzieżowa bez niego nie może istnieć…). Sanna (przyjaciółka Nevy) ma chłopaka Braydona, w którym okazuje się, że Neva również się kocha. Cudownie…

Bez wątku miłosnego powieść zapowiadała się naprawdę ciekawie. Z romansem otrzymujemy już dość przewidywalną młodzieżówkę, ale…. im dalej w las tym więcej drzew :I

Neva

źródło: zdjęcie własne

Logika, logika, logika…

Tu nie ma co pisać, logiki tej książce ewidentnie brakuje. Po pierwsze świat został bardzo słabo nakreślony. Rzucono tylko kilka haseł i już… Po drugie to opis miejsc, fabuły, zdarzeń, dialogi… Wybaczcie, ale tam brakuje tego wszystkiego, dialogi są płytkie, fabuła dziurawa, zdarzenia opisywane bardzo krótko, zdawkowo jakby miejsce na marginesie wyznaczało ilość miejsca poświęconego danemu tematowi. Nie ma tam emocji, uczuć tylko suche fakty.

Wiele scen jest niedorzecznie głupia. Sposób ratowania ludzi z więzienia (naprawdę 2 nastolatków w kilka godzin wymyśla cudowny plan uratowania wszystkich?!), samo zachowanie Nevy uważam za niegodne i niewłaściwe jej przyjaciółki. Mamy trójkąt więc musiała być zdrada, naprawdę? Czy książki dla młodzieży muszą pokazywać brak lojalności względem najlepszej przyjaciółki? Czy chodź raz przyjaźń nie może być na pierwszym miejscu? Skąd młodzież ma czerpać dobre wzorce, jak nie ma ich ani w telewizji, ani w życiu codziennym, ani w książkach. A jeśli już koniecznie chcą to robić, to niech chociaż będzie to podparte dobrze napisanymi relacjami.

Końcówka… cała książka była przewidywalna i sztampowa… jest to jednotomówka, więc autorka mogła chociaż pokusić się o trochę lepsze i oryginalniejsze zakończenie. Jak widać, było to zbyt trudne…

Neva

źródło: zdjęcie własne

Fabuła = Zdjęcie

Z początku to było jedyne zdjęcie, które w ogóle nadawało się do opublikowania, cała reszta była po prostu zła (to też nie jest najlepsze, ale…). Jednakże uznałam, to za pewną metaforę fabuły tej powieści. Mamy książkę z ładną okładką, to fakt. Srebrne kulki łańcucha to nasz ciąg fabularny, który powinien być, ale z niewyjaśnionych mi powodów jego nie ma. Dodatkowo srebrny kojarzy mi się ze śnieżynką, jaką posiada tytułowa Neva. Muszelki i szklane kulki to porozsypywane pomysły, które były, ale autor zapomniał je pozbierać, uporządkować i napisać coś sensownego. A świeczka? To moje światełko w tunelu, w końcu każda książka się kiedyś skończy…

Neva

źródło: zdjęcie własne

Tutaj nie ma już nic więcej do dopowiadania. Fabuła jest płytka, dziurawa i brakuje wielu spoiw ją łączących. Postacie są takie jak fabuła, zdania potrafią być bardzo krótkie, źle skonstruowane i bez polotu. Przeczytałam ją wprawdzie jakiś czas temu, ale nie potrafię sobie przypomnieć plusów tej powieści z wyjątkiem okładki. Nie polecam jej nikomu…

Recenzja nie może skończyć się tak, że nie macie co czytać 🙂 Dlatego polecam Wam opowieść “Charlie

 

Zdejmuję kurtkę. Kleił się do mnie od potu. Brydon odwraca się plecami, ściąga kowbojki, kładzie się. Mam wilgotną skórę, a noc jest chłodna. Wzdrygam się. Braydon klepie miejsce koło siebie. Kładę się. Sucha trawa szeleści pod moim ciężarem.

Boimy się dotknąć. Patrzymy na rąbek księżyca, jedyne źródło światła, które dzieli nad od nieprzeniknionej ciemności. Wydaje się, że jesteśmy na końcu świata. Boję się ciemności, ale tutaj ten strach zagłuszają tysiące innych lęków.

– Neva – szepcze. Przewraca się na bok, twarzą do mnie. W moim imieniu zawiera się prośba i pytanie. Pochyla się nade mną. Czule całuję go w usta. Odpowiada. Całujemy się z otwartymi oczami. Chcę poczuć, zobaczyć tę chwilę.

Neva

źródło: zdjęcie własne

SHARE
RELATED POSTS
Charlie
Charlie – Stephen Chbosky
analiza magii w Harrym Potterze
Wiedza przeciw ciemnej mocy: analiza magii w świecie Harry’ego Pottera
hasztag remigiusz mróz recenzja
# Hashtag recenzja – Remigiusz Mróz
11 komentarzy
  • swiat karinki
    19 października 2018 at 08:25

    Szkoda że okładka jest lepsza niż sama ksiązka

    • Mroczny.pl
      19 października 2018 at 09:10

      Niestety, takie przypadki również się zdarzają 🙁

  • Literatka kawy.
    18 października 2018 at 15:03

    Szkoda, bo sama koncepcja była ciekawa.

    • Mroczny.pl
      18 października 2018 at 19:29

      Koncepcja tak, ale tylko tyle… no jeszcze okładka 🙂

  • ews
    18 października 2018 at 10:45

    Brak logiki i niedoprecyzowane uniwersum sprawiają, że na pewno po książkę nie sięgnę.

  • BookMemories
    11 października 2018 at 12:35

    Zdecydowanie nie sięgnę po tę książkę, ale twoje zdjęcia są bardzo ładne. *.*

    • Mroczny.pl
      11 października 2018 at 14:34

      Dziękuję 🙂 Po te nie warto, za to polecam Charliego czy Pasażera do Frankfurtu 🙂

  • Emil
    11 października 2018 at 12:10

    Oj, gatunek chyba zaczyna zjadać swój ogon. Nigdy za nim nie przepadałem, choć kilka pozycji jest naprawdę spoko, to chyba czeka go koniec podobny do gatunku “mhrocznego wampirzo-miłosnego fantasy”. Też z początku było kilka ciekawych i świeżych pozycji, by później zaczęto wydawać wszystko jak popadnie.

    Pozdrawiam

    • Mroczny.pl
      11 października 2018 at 19:28

      Dokładnie tak! Schematy są dokładnie powielane, nawet jeśli dodali coś własnego to nie potrafili tego wykorzystać 🙁

  • Dorota Ka
    11 października 2018 at 11:18

    Okładka rzeczywiście bardzo ładna, też nie lubię “ludzkich”, ale ta ma coś w sobie. Pomysł na fabułę z tą kopułą był fajny, szkoda tylko, że wątek miłosny jak zwykle trójkątny, do tego cała reszta od strony warsztatu pozostawiała aż tyle do życzenia.

    • Mroczny.pl
      11 października 2018 at 11:42

      Warsztatu to tam niewiele, więc teraz będzie po prostu ładnie wyglądała na półce 🙂

Leave Your Reply

*